Dąb Pamięci dla Wojtkowiaka
Przemówienie Michała Pawełczyka w miejscu posadzenia Dębu Pamięci Tomasza Wojtkowiaka
Dziś stajemy w miejscu symbolizującym życie i śmierć, w miejscu niebytu i pamięci. Za chwilę zasadzimy symbol życia, jakim jest drzewo, w zamiarze, aby było miejscem pamięci.
Wybrano drzewo, dąb, symbol żywotności, siły i długowieczności. Taka bowiem ma być nasza pamięć, pamięć o człowieku. Każdy posadzony Dąb Pamięci upamiętnia jedno nazwisko, osobę, która została zamordowana przez NKWD na rozkaz Stalina w Katyniu, Miednoje, Twerze lub Charkowie.
Czym zasłużył się ten człowiek? Dlaczego mamy o nim pamiętać?
Urodził się 18 listopada 1910 r. tu w Nekli, na Zawodziu.
Szkołę także tu ukończył. Po odbyciu zasadniczej służby wojskowej w 17 Pułku Ułanow w Lesznie pracował dorywczo w Nekli. W 1936 r. przyjęty został do Policji Państwowej. Po ukończeniu szkoły policyjnej w Mostach, skierowany został do służby w Wysokiem Litewskim.
Otóż jego młode życie zostało w sposób bezprzykładnie zbrodniczy przerwane.
Był zwykłym, młodym człowiekiem, porządnym, kochającym ludzi człowiekiem. który nie chciał pozostać w bezczynności spowodowanej ówczesnym kryzysem, nie chciał być bezrobotnym lub szukającym dorywczej pracy. Nie czekał aż ktoś mu coś ofiaruje. Jego ambicje sięgały dalej.
Stworzył sobie wizję dalszego życia. Postanowił skorzystać z naboru do szkoły policyjnej i jako policjant ustabilizować sobie życie. Marzył także o założeniu rodziny, jednak roztropnie wyznaczył ten cel po spełnieniu niezbędnych wymogów jak szkoła, staż i osiedlenie w wyznaczonym przez władze miejscu.
Te jego marzenia, nadzieje, perspektywę szczęścia własnego i rodzinnego przerwała wojna.
Ale nie poległ w otwartej bitwie. Zgodnie z decyzją władz polskich nie walczył z najeźdźcą sowieckim. Został wzięty z tysiącami jemu podobnych do niewoli. I tu zbrodnicza ręka podpisała rozkaz o wymordowaniu wszystkich więźniów. Podstępnie, bez sądów dokonano egzekucji na policjantach i oficerach.
W dniu 20 kwietnia 1940 r. w Twerze, wśród zamordowanych strzałem w tył głowy był Tomasz Wojtkowiak. Pochowany został w dole w Miednoje. W tym dniu zamordowano –398 więźniów.
Pamiętajmy o tym zwykłym człowieku, jednym z nas, członku społeczności nekielskiej, którego niezasłużenie spotkała taka dola.
Pamiętajmy o tym, dlatego także, aby już nikt nigdy nie został pozbawiony życia bez własnej winy, tylko dlatego, że był w służbie ojczyźnie.
Cześć jego pamięci.
Cześć pamięci wszystkich ofiar Wschodu.