„Nie zdawałem sobie dotąd sprawy, jak bardzo jestem przywiązany do starego dworu... stare dwory posiadają swoisty urok. Gdy dopuścimy do ich ruiny, nie dadzą się wskrzesić, a stanowią niezbędną ozdobę krajobrazu. Prawdziwie stary dwór jest jakby sercem całej okolicy.”
John Galsworthy Koniec rozdziału, Warszawa 1975, s. 267
Wydaje się nam, że sprawa konieczności przejęcia przez Gminę zespołu parkowo-dworskiego w Nekli jest bezdyskusyjna. Tym bardziej nie powinna więc być przedmiotem referendum. To jest tak, jakby mieszkańcy Warszawy mieliby głosować, gdyby taka konieczność zaistniała, za przejęciem przez miasto Parku i Pałacu Łazienkowskiego, a mieszkańcy Krakowa za objęciem we władanie Wzgórza Wawelskiego. Uważamy, że dla każdego mieszkańca Gminy Nekla, świadomego wartości historycznej, przyrodniczej i społecznej zespołu parkowo-dworskiego w Nekli, a takich powinna być większość, jest to obiekt bezcenny. Wiąże się z nim znacząca część historii Nekli. Z pominięciem rodziny Żółtowskich nie można napisać historii Nekli. Nie należy zapominać, że dzięki nim mamy gdzie modlić się i chować zmarłych. Park i pałac, od zakończenia II wojny światowej, był intensywnie użytkowany na cele edukacyjne, społeczne, rekreacyjne, kulturalne, mieszkaniowe i zdrowotne. Cóż bardziej znaczącego posiada Nekla poza zespołem parkowo-dworskim ? W przyszłości, po dokonaniu rewitalizacji obiektu i umieszczeniu tam ekspozycji dotyczącej historii, etnografii i przyrody regionu mógłby być to obiekt chętnie odwiedzany przez turystów, przejeżdżających przez Neklę. Czy możecie Państwo wyobrazić sobie Neklę bez Parku i Pałacu, z zamkniętą, niedostępną dla mieszkańców enklawą w środku miasta ? Czy naprawdę Gminy Nekla, a w istocie kilku tysięcy mieszkańców Gminy, wpłacających podatki do gminnej kasy, nie stać na wydatek 1,8 mln zł, porównywalny z ceną luksusowego mieszkania w dużym mieście, czy wartością niejednej rezydencji nowobogackiego w okolicy?
Mnie, mieszkance Nekli od urodzenia, szczególnie trudno pogodzić się z utratą miejsca, które wiąże się z najpiękniejszymi wspomnieniami z okresu dzieciństwa: przedszkolem i szkołą w Pałacu, do których uczęszczałam, biblioteką w której spędzałam mnóstwo czasu, harcówką, która mieściła się w piwnicach pałacu, lekcjami wychowania fizycznego w parku, zimowymi zjazdami na sankach z „górki”, majówkami z rodzicami. Park był dla nas żywą lekcją przyrody. O tym opowiadałam swoim dzieciom i opowiadam do dziś wnukom. Zachowajmy to dziedzictwo dla przyszłych pokoleń. To nasz obowiązek!
Małgorzata i Jacek Mireccy