Po konferencji "Olędrzy - zapomniani sąsiedzi" otrzymaliśmy wiele miłych słów motywujących do dalszej pracy.
Pokłosie konferencji
W trakcie konferencji zorganizowanej przez Nekielskie Stowarzyszenie Kulturalne ciekawą prelekcję o historii parafii ewangelickiej i kościoła w Nekielce wygłosił profesor Olgierd Kiec z Uniwersytetu w Zielonej Górze. W końcowej części swojego wystąpienia stwierdził, że w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku planowano rozbiórkę kościoła w Nekielce.. Nie jest to ścisła informacja, gdyż według mej wiedzy nie zamierzano rozbierać kościoła, lecz planowano zmianę jego przeznaczenia. W tym celu Prezydium Powiatowej Rady Narodowej we Wrześni przekazało kościół w Nekielce w użytkowanie Gminnej Spółdzielni w Nekli. Ponieważ sklep w Nekielce mieścił się wówczas w bardzo ciasnym pomieszczeniu prywatnym, postanowiono urządzić sklep w dawnym kościele. Gdy rozpoczęto prace adaptacyjne zaprotestował ksiądz proboszcz Edmund Bartosiak z Nekli, pragnący zachować sakralny charakter obiektu. Jego protesty spowodowały, że Przewodniczący Prezydium PRN we Wrześni Stefan Tuchy polecił odstąpić od przeróbki kościoła na sklep. Przez kilka lat obiekt był wykorzystywany jako sezonowy magazyn zbożowy. Jednak gdy Gminna Spółdzielnia wybudowała nowy magazyn zbożowy w Nekli zrezygnowano z dalszego użytkowania kościoła na ten cel. Trzeba tu dodać, pamiętając o losie kościołów katolickich w czasie okupacji, że w ówczesnych czasach takie wykorzystywanie kościoła nie budziło kontrowersji. Od tego czasu (około 1970 r.) kościół stał pusty i popadał w ruinę.
Przełom w dziejach kościoła nastąpił dopiero po przemianach ustrojowych w latach1989-90, kiedy to obiekt stał się własnością Gminy Nekla. Po rezygnacji przez Parafię Ewangelicko-Augsburską w Poznaniu z jego rewindykacji stało się możliwe jego sprywatyzowanie, co też niebawem uczyniono z korzyścią dla obiektu i społeczeństwa.
Nekla, 2 września 2011 r.
Ryszard Kordus
Olęderskie impresje
Sobotnie spotkanie poświęcone osadnictwu olęderskiemu w Nekielce obfitowało w wątki inspirujące do przemyśleń i refleksji. Niezwykle interesującą okazała się prezentacja dra Witolda Przewoźnego, kustosza Muzeum Etnograficznego w Poznaniu. Autor zwrócił uwagę na istotną rzecz, o której dziś warto znowu przypominać. W okresie rozkwitu osadnictwa olęderskiego w Polsce, nie tylko na terenie dzisiejszej Gminy Nekla, ale także na Żuławach, Polska była krajem otwartym. Stanowiła azyl dla ludzi pochodzących z różnych kultur, reprezentujących różne narodowości i różne religie. Taka Polska i tacy Polacy, oferując otwartość, gościnność i tolerancję korzystali z zasobów, możliwości i umiejętności osadników przybywających z najróżniejszych stron świata do naszego kraju. Co ciekawe, osadnicy olęderscy zgadzali się żyć w Polsce na terenach, które nie były atrakcyjne: trudnych do uprawy, bo zalewanych przez wodę lub suchych piaskach. Te niekorzystne warunki ich nie zniechęcały- tym co naprawdę ich kusiło i zachęcało do mieszkania w Polsce, to liberalizm poglądów ludności, która przyjmowała nowości i odmienności kulturowe bez obaw i z życzliwością. To z kolei co później spowodowało migracje Olędrów do jeszcze bardziej niż Polska, niegościnnej Australii, to prześladowania staroluteran przez aparat administracyjny państwa pruskiego. Do dziś jednak korzystamy z tego co olędrzy wypracowali: zmienionego przez nich krajobrazu, który z dzikiego i niegościnnego, stał się uprawną ziemią, z której możemy do dziś korzystać. Casus osadników olęderskich zachęca więc do myślenia o tym co i kto nas otacza. I jednoznacznie wskazuje, że otwartość na innych, tolerancja, życzliwa ciekawość sprzyjają wszystkim zaangażowanym w kontakt stronom. Warto o tym pamiętać: wydaje mi się to szczególnie ważne w sytuacji kiedy uczestniczymy dzisiaj w świecie, który jest coraz bardziej zróżnicowany. Z prezentacji dra Przewoźnego wynika też jeszcze jedno przesłanie- że ta otwartość na innych jest podstawą budowania małych społeczności. Myślę, że jako mieszkańcy Gminy Nekla, możemy naprawdę się cieszyć z tego, że na sobotnim spotkaniu frekwencja była ogromna. Świadczy to o dwóch rzeczach, które są bardzo ważne. Po pierwsze, że interesujemy się naszymi poprzednikami, którzy zamieszkiwali te tereny i że chcemy ich niejako włączyć do naszego dziedzictwa i pamięci. Po drugie- że zbierając się w kościółku w Nekielce, poświęcamy czas na budowanie lokalnej społeczności. Takiej - w której się przyjemnie i bezpiecznie żyje.
Hanna Mamzer
Odpowiedź na list Pana Ryszarda Kordusa
Na stronie internetowej NSK ukazał się 4 września 2011 r. list, którego autor sugeruje, iż podane przeze mnie informacje odnośnie planów zburzenia kościoła ewangelickiego w Nekielce były nieścisłe. Zdecydowanie podtrzymuję moje stwierdzenie o planach rozbiórki i zwracam uwagę, że nie podawałem, jakoby plany te rozważano w latach 60. Nadesłana przez Pana Kordusa informacja o próbie adaptacji świątyni na sklep oraz interwencji księdza Bartosiaka jest bardzo interesująca i może być jak najbardziej prawdziwa, ale bynajmniej nie podważa moich ustaleń – gdyż mówiłem i pisałem o planach rozbiórki, które miały być zrealizowane w latach 1970-1973. Potwierdzenie podanych przeze mnie faktów można znaleźć w aktach przechowywanych w Instytucie Pamięci Narodowej w Poznaniu. Jest tam na przykład pismo z dnia 26 października 1970 r., skierowane przez Prezydium Powiatowej Rady Narodowej we Wrześni do „Towarzysza Edmunda Kędzierskiego, Kierownika Wydziału do Spraw Wyznań Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu”, w którym czytamy m.in.:
W odpowiedzi na pismo z dnia 14.08.1970 (…) informuję, że:
(…)
Obiekt w Nekielce (magazyn zbożowy GS) zostanie rozebrany do 20.XII.1970 r. przez własną ekipę budowlaną, a uzyskany materiał wykorzystany będzie na cele gospodarcze Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chopska” w Nekli.
Przewodniczący Prezydium St[efan] Tuhy
Niemal trzy lata później, już po przejściu Stefana Tuhego na emeryturę, jeden z inspektorów Wydziału do Spraw Wyznań Prezydium WRN w Poznaniu sporządził notatkę z rozmowy przeprowadzonej z nowym przewodniczącym Prezydium PRN we Wrześni. Interesujący nas fragment brzmi następująco:
W dniu 14.08.1973 r. przeprowadzono rozmowę z Przewodniczącym Prezydium PRN w czasie której poruszono następujące sprawy:
(…)
Na terenie pow[iatu] Września uporządkowania względnie rozbiórki wymagają obiekty położone w miejscowościach Nekielka oraz Miłosław. Termin realizacji wniosków upłynął w 1971 r. Przewodniczący stwierdził, że do tej pory nie rozpoczęto prac na tych obiektach i aktualnie nie może podać terminu realizacji wniosków. Powiedział, że ponieważ funkcję przewodniczącego pełni od niedawna więc nie miał jeszcze czasu załatwić tych spraw. Jednak obecnie sprawy obiektów poewangelickich będzie traktował jako sprawy najważniejsze i do końca bieżącego roku postara się załatwić wykonawców oraz fundusze na rozbiórkę tych obiektów. Stwierdził również, że dołoży starań, żeby sprawy te były załatwione już w bieżącym roku.
Wnioski:
Nieuporządkowanie spraw obiektów poewangelickich do tej pory można tłumaczyć brakiem zainteresowania byłego kierownictwa. Rozmowa przeprowadzona z przewodniczącym rokuje nadzieję że obiekty te zostaną zlikwidowane w najbliższym czasie jednak należy być w stałym kontakcie z przewodniczącym i wymagać od niego danych przyrzeczeń.
Oczywiście informacje podawane na podstawie własnych wspomnień są bardzo cenne i zasługują na uwagę, ale wymagają konfrontacji ze źródłami pisanymi. Powołanymi do dokonywania takiej konfrontacji są zawodowi historycy, choć ich ustalenia często budzą sprzeciw osób, które same były uczestnikami opisywanych wydarzeń.
Chciałbym też podkreślić, że wprawdzie pracuję w Zielonej Górze, ale jako rodowity poznaniak nadal uważam się za Wielkopolanina mającego od kilku pokoleń silne związki z tym regionem (jeden z moich dziadków urodził się w Kostrzynie). Moje opracowanie dotyczące Nekielki i jej mieszkańców nie było pracą na zlecenie, lecz zostało wykonane najzupełniej prywatnie, z mojej własnej inicjatywy. Od ponad 20 lat bywam często w ogrodach działkowych w Wagowie (miejscowość ta należała do ewangelickiej parafii w Nekielce) i dość dobrze poznałem okolicę. Obserwując zaangażowanie, z jakim kultywuje się pamięć o olędrach nekielskich, postanowiłem wnieść także swój skromny wkład do tej działalności, wykorzystując w tym celu doświadczenie, jakie zdobyłem podczas badań nad przeszłością protestantyzmu w Wielkopolsce. Opublikowany tekst jest dopiero wstępnym rozpoznaniem tematu, nie ma charakteru ściśle naukowego (na co wskazuje choćby brak wykazu źródeł) i dlatego chciałbym zwrócić się z prośbą do wszystkich osób, które mogłyby udzielić mi informacji na temat losów kościoła w Nekielce, o skontaktowanie się ze mną i podzielenie się swoją wiedzą. Ostateczna wersja szczegółowego opracowania będzie zależała również od informacji, którymi zechcą się podzielić ze mną mieszkańcy Nekli i okolic.
Olgierd Kiec
Odpowiedź na list Pana Ryszarda Kordusa
Na stronie internetowej NSK ukazał się 4 września 2011 r. list, którego autor sugeruje, iż podane przeze mnie informacje odnośnie planów zburzenia kościoła ewangelickiego w Nekielce były nieścisłe. Zdecydowanie podtrzymuję moje stwierdzenie o planach rozbiórki i zwracam uwagę, że nie podawałem, jakoby plany te rozważano w latach 60. Nadesłana przez Pana Kordusa informacja o próbie adaptacji świątyni na sklep oraz interwencji księdza Bartosiaka jest bardzo interesująca i może być jak najbardziej prawdziwa, ale bynajmniej nie podważa moich ustaleń – gdyż mówiłem i pisałem o planach rozbiórki, które miały być zrealizowane w latach 1970-1973. Potwierdzenie podanych przeze mnie faktów można znaleźć w aktach przechowywanych w Instytucie Pamięci Narodowej w Poznaniu. Jest tam na przykład pismo z dnia 26 października 1970 r., skierowane przez Prezydium Powiatowej Rady Narodowej we Wrześni do „Towarzysza Edmunda Kędzierskiego, Kierownika Wydziału do Spraw Wyznań Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu”, w którym czytamy m.in.:
W odpowiedzi na pismo z dnia 14.08.1970 (…) informuję, że:
(…)
Obiekt w Nekielce (magazyn zbożowy GS) zostanie rozebrany do 20.XII.1970 r. przez własną ekipę budowlaną, a uzyskany materiał wykorzystany będzie na cele gospodarcze Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chopska” w Nekli.
Przewodniczący Prezydium St[efan] Tuhy
Niemal trzy lata później, już po przejściu Stefana Tuhego na emeryturę, jeden z inspektorów Wydziału do Spraw Wyznań Prezydium WRN w Poznaniu sporządził notatkę z rozmowy przeprowadzonej z nowym przewodniczącym Prezydium PRN we Wrześni. Interesujący nas fragment brzmi następująco:
W dniu 14.08.1973 r. przeprowadzono rozmowę z Przewodniczącym Prezydium PRN w czasie której poruszono następujące sprawy:
(…)
Na terenie pow[iatu] Września uporządkowania względnie rozbiórki wymagają obiekty położone w miejscowościach Nekielka oraz Miłosław. Termin realizacji wniosków upłynął w 1971 r. Przewodniczący stwierdził, że do tej pory nie rozpoczęto prac na tych obiektach i aktualnie nie może podać terminu realizacji wniosków. Powiedział, że ponieważ funkcję przewodniczącego pełni od niedawna więc nie miał jeszcze czasu załatwić tych spraw. Jednak obecnie sprawy obiektów poewangelickich będzie traktował jako sprawy najważniejsze i do końca bieżącego roku postara się załatwić wykonawców oraz fundusze na rozbiórkę tych obiektów. Stwierdził również, że dołoży starań, żeby sprawy te były załatwione już w bieżącym roku.
Wnioski:
Nieuporządkowanie spraw obiektów poewangelickich do tej pory można tłumaczyć brakiem zainteresowania byłego kierownictwa. Rozmowa przeprowadzona z przewodniczącym rokuje nadzieję że obiekty te zostaną zlikwidowane w najbliższym czasie jednak należy być w stałym kontakcie z przewodniczącym i wymagać od niego danych przyrzeczeń.
Oczywiście informacje podawane na podstawie własnych wspomnień są bardzo cenne i zasługują na uwagę, ale wymagają konfrontacji ze źródłami pisanymi. Powołanymi do dokonywania takiej konfrontacji są zawodowi historycy, choć ich ustalenia często budzą sprzeciw osób, które same były uczestnikami opisywanych wydarzeń.
Chciałbym też podkreślić, że wprawdzie pracuję w Zielonej Górze, ale jako rodowity poznaniak nadal uważam się za Wielkopolanina mającego od kilku pokoleń silne związki z tym regionem (jeden z moich dziadków urodził się w Kostrzynie). Moje opracowanie dotyczące Nekielki i jej mieszkańców nie było pracą na zlecenie, lecz zostało wykonane najzupełniej prywatnie, z mojej własnej inicjatywy. Od ponad 20 lat bywam często w ogrodach działkowych w Wagowie (miejscowość ta należała do ewangelickiej parafii w Nekielce) i dość dobrze poznałem okolicę. Obserwując zaangażowanie, z jakim kultywuje się pamięć o olędrach nekielskich, postanowiłem wnieść także swój skromny wkład do tej działalności, wykorzystując w tym celu doświadczenie, jakie zdobyłem podczas badań nad przeszłością protestantyzmu w Wielkopolsce. Opublikowany tekst jest dopiero wstępnym rozpoznaniem tematu, nie ma charakteru ściśle naukowego (na co wskazuje choćby brak wykazu źródeł) i dlatego chciałbym zwrócić się z prośbą do wszystkich osób, które mogłyby udzielić mi informacji na temat losów kościoła w Nekielce, o skontaktowanie się ze mną i podzielenie się swoją wiedzą. Ostateczna wersja szczegółowego opracowania będzie zależała również od informacji, którymi zechcą się podzielić ze mną mieszkańcy Nekli i okolic.
Olgierd Kiec Poznań, 6.09.2011
Korespondencję do pana prof. Olgierda Kieca prosimy kierować na adres: kiec@wp.pl