Poezja Lucyny Idasiak
nie lękajcie się ... (napisany po śmierci Jana Pawła II )
zrobić coś więcej niż wspominać
zrobić coś więcej niż płakać
zrobić coś więcej niż podziwiać
zrobić coś więcej niż doceniać
zrobić coś więcej niż oddawać hołd
nie lękajcie się żyć...
bez podwójnej moralności
bez efekciarstwa
bez pychy
ze świadomością własnych słabości
z uśmiechem
z życzliwością
z wyciągniętą ręką
z dbałością o siebie i innych
w wierności wartościom
w radości
w prawdzie
w miłości
bez tytułu
słowa mogą ranić
uczę się ważyć słowa,
zachowanie może drażnić
staram się zmieniać swoje zachowanie,
uwalniać się od kontrolowania zachowania innych
złe myśli mogą mnie niszczyć
modlę się o dobre myśli i pragnienia
szukam odpowiedzi
a ona jest we mnie
ciągłe nawracanie się
rekolekcje bez końca
czy to się nie znudzi?
Matko Bolejąca
pod krzyżem Syna
jak długo
do śmierci
potem wielka ulga
ze to już
zmartwychwstanie
Na Święto Zmartwychwstania
kolejna Wielkanoc, a tu wiosny mało
wiatr rozwleka po świecie pokutniczą żałość
za mało ciepła, za mało miłości
męczy grzech i smuci ludzka małość
Zanim Dobra Nowina ciemności pokona
najpierw cierniowa spełni się korona
Szczęście wielkie, bo niezasłużenie
jawi się ludzkiego życia spełnienie,
Oto Radość nam darowana
Zwycięstwo Chrystusa Pana
Obrazek wiosenny
O wiośnie można pisać na nowo.
Coraz to inne poszukać słowo,
które powstrzymać czasu nie może
lecz wyobraźni twojej pomoże
najmilszej pory obraz zachować
tak, aby wzruszał. O muzo prowadź!
Czar trwa tak krótko, zda się, że chwilę.
Skąpane w słońcu tańczą motyle
Zielona radość kusi skutecznie,
można się poddać jej dość bezpiecznie.
Po sarnich ścieżkach beztrosko chodzić,
dzięcioła szyfrem dawać się zwodzić,
cieszyć się z łanu runa kwietnego,
z uśmiechu mokrej łąki żółtego,
co się objawił kaczeńcem w błotach
i swym urokiem duszę omotał.
Wyjść suchą nogą pomiędzy fiołki,
w białych zawilcach szukać biedronki,
w świetlistym grądzie stąpać bezgłośnie
lub wzrok zatrzymać na starej sośnie.
Wśród ptasich rozmów czekać na ciszę,
między szelestem trawy posłyszeć
trzepot skrzydlatych mieszkańców lasu.
Na tym koncercie nie liczyć czasu.
Chłonąc zapachy kwiatu tarniny,
nie mając wcale poczucia winy
z tej niepożytecznej cząstki czasu,
widząc pierwiosnki pośrodku lasu,
mogę się poczuć wynagrodzona,
mych poszukiwań kwietna korona.
Dziecięcą radość poczuć zbierając
stokrotki z łąki, gdzie kica zając.
A potem w wierszu opisać wszystko,
by w nim odnaleźć natury bliskość.
Wiosenny pochód
Wkrótce także jesionom gałęzie się zmienią.
Dołączą do orszaku dumnego zielenią,
który się powiększa wzdłuż i wszerz, i w górę,
aż do czubków najwyższych drzew, takich, które
całemu orszakowi przydają wielkości,
szumiąc pieśni godne czci Nieskończoności.
Co roku się powtarza wiosenna parada.
Odnawia się możliwość, by w zachwyt popadać
i wziąć udział w owej manifestacji życia,
która wolno najpierw wychodzi z ukrycia,
po czym nagle gwałtownie wybucha radośnie.
Wypachnie się, wyśpiewa... i już jest po wiośnie.